Feluką o zmierzchu - czyli pod łacińskim żaglem

Jeden z najprzyjemniejszych wieczorów w Egipcie. Rejs feluką o zachodzie słońca. Miłe i leniwe kilka godzin w rozłożystych ramionach Nilu. Okrutnie tniemy powierzchnią chłodząc stopy w wodzie... Śmiech i czysta niczym nie zmącona radość. Kiedyś wrócimy do Luksoru by tą chwilę odnaleźć. Ponoć nie można dwa razy wejść do tej samej wody, ale może Nil choć pozwoli nam ochłodzić zmęczone wędrówką stopy? :)

Luksor, lipiec


Widziane z feluki.