Obrazkowe co nieco na dobranoc i o koncepcji przedstawiania w wypiekach ideii religijnych - przeczytane wczoraj.


Dziś coś ze starego szkicownika w dwóch wersjach kolorystycznych.





A jak już jestem przy tematach plastycznych, to wczoraj przeczytałam o niejakim Kittiwat Unarrom'ie, 32 letnim Tajlandczyku, który ukończywszy uczelnie artystyczne, oddaje się pasji wypieków artystycznych. Jak sam mówi "W ten sposób wyrażam swoje przekonania religijne i uważam, że ciasto do pieczenia świetnie się do tego nadaje. Wypiekanie" ludzkich części ciała pokazuje pokazuje jak ulotne jest ludzkie życie, jak i sam chleb. " Inspiracji i wzorców poszukuje w muzeach poświęconych medycynie sądowej. A oto efekt (zdjęcia znalezione w internecie):


"- Pierwsza seria była jadalna, nie smakowała jednak dość dobrze. Nie chcę, żeby moje "wypieki" były tylko dziełami sztuki, chce żeby publiczność mogła ich skosztować. Twardo pracowałem, aby osiągnąć dobry smak - mówi artysta." SMACZNEGO :)








(zdjęcia: źródło internet)