Hiszpania i nie tylko. Takie trzy po trzy w upale.

W tej temperaturze nie mogę, nie mogę bawić się Photoshopem, przygotowywać zdjęć, czytać też trudno - żar i sauna w powietrzu nie daje się skupić. Leżę więc nieomalże dzionek cały i łykam Sagę rodu Forsyte'ów. Dzieciństwo mi się przypomina, kiedy co nie co podglądałam zza pleców rodziców :) 
Także dziś nie wiele. Jeden obrazek, który w nocy - gdy słońce spało, ukradkiem udało mi się zrobić (zapewne już widzieliście na Ptasiej Piosence), oraz malutki wstęp do Alhambry, chyba, że wcześniej się rozpuszczę jak kostka lodu. Zobaczymy :)




A tu już droga do Alhambry o poranku (o tym w następnych postach)


I sama Alhambra we własnym jestestwie.




En busca del descanso


Mientras caminaba lentamente recordaba todo lo vivido, que fue mucho. Inmune al bullicio del mercado callejero, ajena a la belleza de los soberbios edificios que la rodeaban, sentía que el camino se le hacía caad vez más cuesta arriba; aquello que sus cansados ojos veían cercano sus agotadas piernas lo sentían inalcanzable. Incluso el bastón pasaba a veces de ayuda a pesada carga. Sí; era el momento de ir a descansar. Sin lugar a dudas, se lo había ganado.

Felices vacaciones a todos.

Jardim em azul

Hiszpania, Granada, El Albayzin i noc :)

Prawda, że noc to magia? :) Jeszcze kilka zdjęć z dzielnicy średniowiecznych, hiszpańskich Maurów. Gdzie o tej porze dnia czas się zatrzymuje, przeszłość wypełza z mysiej dziury, a nocą śnią się meczety, oazy, Sahara... :) Nawet jak po całodziennym zwiedzaniu, zmęczone słońcem wracałyśmy do hotelu, nie dało się pójść spać bez spaceru po tych uliczkach.












Pierwsza noc - pełne knajpki kibiców - wygrany ćwierćfinał - a na koniec pierwsza całonocna fiesta.