Pod sklepieniem gotyckiej katedry...

Ostatnio pisałam o meczetach, dziś katedra gotycka wybudowana na miejscu zniszczonego meczetu. Katedra najświętszej Marii Panny w Sewilli, największa i jedna z najpiękniejszych na świecie. Katedry gotyckie oczarowują mnie w troszkę inny sposób. Gdy wchodzę do ich wnętrz zwieńczonych skrzydłami sklepień, wysmukłych, strzelistych, kryjących się w mroku i obiecujących wędrówkę gdzieś w przestrzeń, ponad to co przyziemne, mogę poczuć całą gamę emocji w jakie ubrane było średniowiecze. Gdzie pod szatami tęsknoty za tym co boskie, czyste, niedoścignione, płynęła rozległym krwiobiegiem rzeka zmysłów i uczuć na wskroś ziemskich. Uwielbiam kamień, bez zbytecznego makijażu, surowy, szorstki i jakże ciepły, z którego wzniesione zostały przepiękne palce zamykające się w łuki, jak dłonie złożone do modlitwy. I w końcu spektakl słonecznego blasku przechwyconego przez setki barwnych szkieł wprawionych w układ nerwowy okien. Zapraszam na chwilę zadumy...