Po długiej przerwie :)

Minęło tak dużo czasu od mojego ostatniego posta. Ale od ostatniego czwartku moja Mama już jest w domu, a ja powolutku staję się coraz spokojniejsza. Dzień po poprzednim wpisie nastąpiło niestety mocne pogorszenie, Mama musiała zostać w szpitalu tydzień dłużej. Ale nic tak nie poprawia samopoczucia jak własny dom, kąt. Teraz już może być tylko lepiej :)
Życie zwolniło, płynie wolniej i jak na razie bez gwałtownych zakrętów, oby jak najdłużej. W związku z tym zaczęło mi coraz bardziej brakować kontaktu ze światem :) Najbardziej mi brakuje Was :) 
Dziś mniej opowieści więcej fotografii. Aleksandria. Tam gdzie egipskie dziedzictwo splata się z kulturą starożytnego Rzymu. Niestety nie można było sfotografować wewnątrz katakumb Kom asz-Szuqafa, było to drugie miejsce gdzie zmuszono mnie do rozstania się z aparatem fotograficznym, co przyczyniło się do braku skupienia przy zwiedzaniu wspomnianych katakumb. Ale warto, naprawdę warto. Schodzi się 35 metrów pod ziemię. A tam posągi Sobka i Anubisa w rzymskich zbrojach strzegące niegdyś spokoju zmarłych, na tarczach złowieszcze głowy meduz. Labirynty grobowców, możliwość wyobrażenia sobie w podobnym miejscu narodzin wczesnego chrześcijaństwa. 

Tu niestety tylko dziedziniec prowadzący do katakumb.




W Aleksandrii możemy usiąść na jednym z wyłożonych marmurem miejsc, na widowni antycznego amfiteatru.

















Można zobaczyć również tego typu posągi. Może to Izyda w nowej, modnej szacie, jednak wciąż dzierżąca insygnia władców starożytnego Egiptu?...




El pato presumido / The snooty duck


Una semana productiva, con tres fotos casi seguidas; ya se me había olvidado lo que era tener varias fotos que me apeteciera compartir... Muy cerca del pato feo de la entrada anterior, este presumido patito nadaba y se admiraba en el espejo del lago... merece la pena clickear la foto para verlo un poco más grande.

Quite a productive week, with three shots "almost" in a row; I had forgotten how it feels to have more than one shot I'd like to share... Close to the ugly duck of my former post, this snooty young duck swan while admire himself in the mirror of the pond... it's worth clicking the image to see it a little bit larger.

Paisagem industrial

El pato feo / the ugly duck


Era, sin duda, el pato más feo del estanque. Pero también era, sin duda, el más interesante. Me miró fijamente y cuando me vio enfocándole me dijo "Cuidado con cómo me sacas..."

It was, beyond any doubt, the ugliest duck in the pond. But is was as well, beyond any doubt, the most interesting one. It looked at me and when saw me focusing it, said to me "Be careful with the way you shoot me..."

Reflejo de tranquilidad / reflection of tranquil mood...


Un simple reflejo que me hizo pensar durante un buen rato, es increíble como algo tan sencillo puede contener tanta belleza y tranquilidad...

A sinple reflection that made me thing for a long while, it's incredible how such a simple thing can contain such beauty and tranquility...

Farol

Podziękowania za...

Dziękuję Wam Kochani za wszystkie życzenia i miłe słowa :) Mama już czuje się troszkę lepiej, krwiak si wchłania i może przyziemy Mamę w piątek do domu :) To tak ważne by wiedzieć, że w trudnych chwilach nie jest się samemu... :)

Dziękuję Wam również za przyłączenie się do akcji zbierania czapek i szalików dla dzieci w Afganistanie. Dwa dni temu otrzymałam z Redemptoris Missio list. Dziele się nim z Wami z ogromną radością. Zdjęcia z przekazania Waszych prezentów :)

"Witam!
Nareszcie dostałam zdjęcia z Afganistanu. Trochę to trwało bo pomocy były ogromne ilości, ale już wszystko (2 tony) rozdane.
Zdjęcia są piękne - zawsze się wzruszam gdy widzę takie obrazki, pomyślałam że będzie dobrze powzruszać się razem:) Dziękuję Państwu z całego serca za to, co Państwo tym dzieciom podarowali!
Justyna Janiec - Palczewska"
 















Za oknem ciepło, wiosna powoli się zakrada, może wraz z nią przyjdzie lepsze... :) Czego i Wam i sobie życzę :)


Orquídea Salvaje


No me preguntéis por qué, pero nunca me gustaron las orquídeas. Quizá porque son demasiado caras para ser una flor, quizá porque prefiero disfrutar de la sencilla belleza de Margarita, o la elegancia apasionada de Rosa. Pero hace unos días mi madre apareció con una orquídea para mi mujer y debo admitir que me atrapó su, por decirlo de alguna manera, salvaje belleza. No fue hasta unas horas más tarde, cuando agarré la cámara y miré muy de cerca, que descubrí la razón de esa sensación. Ahí estaba, escondida y esperando a su víctima, la Reina Cobra. Sí amigos míos, aquí tenéis la razón de ese punto de ferocidad que sentí mientras miraba  a la Orquídea Salvaje...

Don't ask me why, but I never liked orchids. Maybe they're too expensive to be a flower, maybe I simply prefer to enjoy the simple beauty of Daisy, or the passionate elegance of Rose. But a few days ago my mother came with an orchid for my wife, and I must admit I was captured by its, somehow, savage beauty. It wasn't until a couple of hours later, when I grabbed my camera and looked at it quite closely, that I discovered the reason of that feeling. There it was, hidden and waiting for it's victim, the King Cobra. Yes my friends, here you have the reason of that sense of wildness I felt while looking at the Savage Orchid...

Ser português(2)

Czasem życie zaskakuje nas nie koniecznie w sposób jaki byśmy sobie życzyli...

Nie zwodzi Cię intuicja Mamo Ammara... U mnie jakaś równia pochyła... Byłyśmy z Ines na Dniu Otwartym w XIV LO we Wrocławiu, gdy otrzymałam telefon, ze szpitala... Moją Mamę na przejściu dla pieszych potrącił samochód dostawczy... Jest w szpitalu. Złamana łopatka, złamana kość czaszki i połamana dusza... Nawet nie wiem dokładnie jak to się stało. Jutro pójdę na policję, może się czegoś dowiem... Zostałyśmy z Ines w pustym, cichym i pozbawionym z tej ciepłej atmosfery, domu. Sama chyba bym już oszalała... I tylko pozostało myślenie o Mamie, o szpitalu... I dobrze, że wczoraj była ze mną Ines, bo strasznie bolała mnie prawa ręka. Jakiś nerwoból, postrzał czy inne licho. Dziecko musiało mnie ubierać jak własną córkę. Na szczęście parę tabletek pomogło, już dziś lepiej. Szkoda tylko, że Mama leży w innej miejscowości, że nie mogę być u niej co dziennie... Możemy tylko rozmawiać... Smutno, bardzo... Może nie powinnam pisać o tym wszystkim, ale czasem trudno siedzieć w cichym domu i patrzeć na świat jakby z dna studni. Wybaczcie, że nie znaleźliście dziś kolorowych zdjęć i słonecznego świata. Nie potrafię inaczej dziś pisać...

Najukochańsze dłonie...





Bardzo dziękuję za wyróżnienia, które do mnie docierają. Naprawdę są bardzo cenne. dzięki Wam wiem, że warto pisać, fotografować... Bardzo dziękuję Kaeri, Monice, Amishy, Dominice.