Dawno nie pisałam, i jeszcze nie mogę się za bardzo do tego zabrać bo primo: moje problemy nie mijają i nie wiadomo kiedy miną, secundo, koniec roku się zbliża i pisanie teczki na dyplomowanego wisi nade mną niby miecz Damoklesa, więc roboty mam na 48 godzin na dobę. A po tertio pogięło mnie dzisiaj i z karkiem przekrzywionym trudno usiedzieć, ale się stęskniłam, i nawet o dziwo ktoś tu zagląda. Dla tego pisać za dużo nie będę, ale zdjęcia wrzucę.
Z drogi, która prowadziła od wyroczni Siwa, biegła obok świątyni Amona (mocno nadgryzionej zębem czasu), do Łaźni Kleopatry. Drogi, która przebiega ponad setkami lat, upływającymi jak nurt rzeki, tylko, że ciszej, konsekwentniej i jeszcze bardziej nieubłaganie...