Niedzielnym porankiem, z niecierpliwością, przyśpieszonym krokiem minęłyśmy labirynt klaustrofobicznych uliczek starej Kordoby. Przekroczyłyśmy orientalny portal i zamieniłyśmy zalany słońcem świat na zanurzoną w półmroku baśń. Pierwsze wrażenie było niezwykłe. Stanęłyśmy na skraju gaju kolumn rozkładających nad nami swoje liście - łuki. I nie zdziwiło by nas złudzenie szelestu wiatru. Zaczarował nas te widok, zachwycił, zabrał dech... Rozpoczęłyśmy wędrówkę wśród tych, zaklętych w kamień, palm. Gubiłyśmy ścieżkę i odnajdywałyśmy, grałyśmy w światło i cień. Jednak czegoś nam za brakło, co odnaleźć miałyśmy nadzieję. Atmosfery meczetu, bosostopej pokory, cichego skupienia nad czytaną książką, drzemiącego gdzieś w zaułku, zmęczonego człowieka, kroków stłumionych dywanem. Za wiele było staccata wysokich obcasów na chłodnej posadzce, strażników, którzy z bystrością sokoła wyłapywali tych co próbowali gdzieś ukradkiem rozstawić statyw, raniącego ucho trzasku rozstawianych krzeseł na najbliższe nabożeństwo i tych leżących w wysokich stosach, skutecznie łamiących przestrzeń. Za wiele też było renesansowych kaplic, które w zestawieniu z tak urodziwym mihrabem wydały się zimne i nieco zbyt wydumane. Zabrakło nam duszy...
Nie tak dawno pojawiła się w prasie informacja, że biskup Kordoby Demetri Fernandez sprzeciwił się nazywaniu zabytku "meczetem - katedrą", bo jest to mylące dla turystów. W czym mylące? To jeden z elementów sporu, który trwa tak naprawdę od 2004 roku, by ta świątynia wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO odcięła się od swoich korzeni oraz by uznała za jedynie słuszne tylko ostatnie osiem wieków jej istnienia. Zarzewiem sporu stał się pomysł - by w zabytku tym, w zgodzie mogli modlić się zarówno muzułmanie jak i chrześcijanie. Wszak jedni mają swój mihrab, drudzy ołtarze, jedni mają uświęcony piątek, drudzy niedzielę. Pomysł został stanowczo odrzucony przez tego samego biskupa jako całkowicie nie do zaakceptowania.
A tu - jak to w meczecie bywało:
Żródło obrazu: http://www.edwinlordweeks.org/
Widok mihrabu 360 stopni