Karmimy dzis umysly. Czyli spedzamy dzien w bibliotece alexandryjskiej. Warto i nalezy, caly dzien uciekl nam jak mgnienie oka :) I troszke dopisalo nam szczescie, bo dy poszlysmy na pokaz do planetarium okazalo sie, ze wszystkie bilety na dzis wysprzedane - probowalysmy pertraktowac z nieszczesnymi minami a za nami tlum egipcjan, ktorzy rowniez sie nie zalapali. Poskutkowalo ;) Zrobiono dla nas dodatkowy seans o 14.30 :) Pozniej jeszcze chwila pelna stresu bo sobie poszlysmy na salatke do restauracji bibliotecznej, calkowicie zapominajac o czasie oczekiwania na potrawy w Egipcie. Ale zdazylysmy. Pokaz powalil nas na kolana. Lecialysmy poprzez cala galaktyke, przy dzwiekach relaksacyjnej muzyki, oraz komentarzu anglojezycznego lektora ze sluchawek. Pozniej dwie ekspozycje: historia nauki (glownie zwiazanej z Alexandria) i wystawa interaktywna na ktorej moglysmy namacalnie odkryc ponownie rozne prawa nauki :) Wystawa juz czesciowo zuzyta ale jeszcze dziala :) Na koniec wizyta w bibliotece - kazda grupa wiekowa wchodzi osobno, dziecko nie wejdzie na dzial mlodziezowy, a mlodziez nie przesliznie sie do biblioteki dla doroslych. Dziala to w droga strone rowniez, mnie nie wpuszczono razem z Ines. Musialam czekac na zewnatrz, na szczescie uprzejmy ochroniarz udostepnil starszej kobiecie krzeselko :) Teraz kolacyjka - moze u chinczykow? :)
Jutro dalsza droga do Kairu :)