W koncu w Kairze :) I na goraco (niestety tu nie mam polskich czcionek, przepraszam) kilka refleksji po tak dlugiej przerwie spowodowanej ciezka praca zarobkwa ;)
Po pierwsze:
Dziekuje firmie JPA za pomoc w organizacji naszej wyprawy w postaci dwoch wspanialych plecakow :)
Po drugie:
Potwierdzil sie fakt, iz ja wciaz nie umiem sie pakowac - przywiazanie do rzeczy zbednych na wyjazdach bierze wciaz nade mna gore :)
Po trzecie:
Byc moze oszalalam bowiem upaly sa w Egipcie o tej porze roku niemozebne i to zarowno rano wieczor i w poludnie a nawet w nocy, ale widzac moja przeszczesliwa corke - stwierdzam stanowczo - dac rade musze i nie ma zadnych dyskusji :)
Po czwarte:
Nie jest zle! Chodzimy Kairskimi ulicami zapchanymi do nieprzytomnosci ludzmi, ogladajac wystawy, stoiska, ogladajac oferowane towary - bez zadnej nachalnosci, zaczepek nie do odparowania, lub jakichkolwiek blokad wyjscia ze sklepu. Ale za to stwierdzam u siebie objawy lekkiej paranoi - objawiajacej sie tym, iz podejrzewam bezwyjatku kazdego o chec oszukania nas na gruba kase :) Dzis, zakupiony bilet kolejowy do Luxoru przy pomocy szefa hotelu w ktorym mieszkamy, obracalam na wszystkie strony podejrzewajac, ze jest falszywy, stary, nie wazny etc :) Moze mi to przejdzie. Ale jak to mowi moja corcia: "Kair miastem szpiegow" ;)
Po piate:
Falafle nam smakowaly, salatka tez - efekt dzialania Lakcidu branego przed wyjazdem niechybnie wkrotce wyjdzie na jaw :)
Po szoste:
Hwala za pomysl wykupienia rozmow przez skypa w ostatnim momencie. W hotelu dostep calodobowy i bezplatny do internetu. Rozmowa z numerem stacjonarnym (pozdrawiam moja kochana Mamusie i Syncia) 0,07 groszy za minute :) Po prostu luksus.
A tak pozatym, warto wykupic legitymacje studencka ISIO i nauczycielska ITIC (jakos tak) bo i znizki na obydwie po 50% przy wejsciach do muzeow. Ponoc (i tu moze byc nasze frycowe - patrz oszustwa) na bilety nie dawno wszelkie znizki zlikwidowano.
Muzeum Kairskie - jak najbardziej warte ogladniecia juz mamy za soba :) Nil zobaczylysmy ale bez kapieli - choc kazda woda tu ciagnie, ze ehhh :)
W hotelu zachcialo nam sie zmienic pokoj ;) po zameldowaniu nas w malej dziupelce bez okna - teraz mamy wiekszy, z wlasna lazienka i air condition i nawet minimalistycznym balkonem nad ktorym agregat sasiedniej klimy posikuje sobie radosnie :)
Ale nie jest zle :) Jutro okropnie meczacy dzien - Sakkara, Memfis, Giza i jazda konna na koniec dnia :)
Pozdrawiamy wszystkich GORACO ! :)