Z jednej strony centrum Tokio i teren zieleni wielkości Central Parku w Nowym Jorku, zamknięty dla gapiów. Z drugiej strony specjalny teren, wydzielony pod namioty bezdomnych.
Wysiadasz na największej stacji metra Tokyo-eki, kilka kroków, mijasz bramę Wadakuramon i jesteś już na placu Koyo Gaien.
Wysiadasz na największej stacji metra Tokyo-eki, kilka kroków, mijasz bramę Wadakuramon i jesteś już na placu Koyo Gaien.
Słońce praży wysypany tam jasny żwirek, jak ziarnka na patelni. Pod parasolkami przycupnęli operatorzy z kamerami. Byle przeczekać tą porę dnia, w której cień się kurczy jedynie do niewielkiej plamy uciekającej spod stóp. Już jedynie piękny, kamienny most Niju-bashi dzieli nas od bramy prowadzącej do cesarskiego pałacu (Kokyo) zbudowanego na miejscu starego z czasów Edo. Odgrodzony od świata i ludzi potężnymi murami, fosą pełną tłustych, bezpiecznych i szczęśliwych karpi (w Japonii karp uważany jest za rybę niejadalną). Niestety brama Seimon jest ostatnią do której docieramy. Strażnicy nie pozwoliliby na niepokojenie wielkiego Tenshi (syna niebios), jak tytułuje się oficjalnie Jego Cesarską Mość. Zasiada on na Chryzantemowym Tronie. Jego insygniami są lustro - symbol mądrości (jakże odmiennie od naszego utożsamiania z próżnością), klejnot - oznaczający uczynność oraz miecz - dowód męstwa. I historia Tenshi pozostałaby jedną z niezwykłych baśni, gdyby nie to, iż Japończycy do II Wojny Światowej wierzyli, że ich władca rzeczywiście jest boskim przedstawicielem na ziemi, że jest niezwyciężony, a wręcz nieśmiertelny. Amerykanie bezlitośnie odarli ich ze złudzeń bombardując pałac w 1945 roku.
Nieopodal bramy, spoza gałęzi powykręcanych sosen, wyłania się wieża Fushimi - yagura. Tu umierała legenda wraz z wieloma oddanymi żołnierzami cesarskiej, niepokonanej armii. Wówczas pobliski plac zabarwił się krwią tych, którzy nie znieśli ani porażki, ani wstydu kapitulacji i popełnili rytualne samobójstwo.
Nie wejdziemy na teren pałacu i ogrodów. Zrobić to można jedynie dwa razy w roku, w dniu urodzin władcy 23 grudnia, oraz 2 stycznia. Ja mam niestety tylko kilka dni skradzione z japońskiego, parnego sierpnia.
Pałacu strzeże również pokryty patyną czasu, samuraj idealny, słynący ze swojej lojalności dla tronu - Kusunoki Masashige (1294 - 1336)
Ale gdy wędrować będziemy bez pośpiechu, unikając wycieczkowego, komercyjnego pędu, odkryjemy inne oblicze Tokio. Bezdomnych. Takich samych jak w innych krajach świata, z jedną małą różnicą. W Europie czy na innych kontynentach jest to temat zamiatany pod dywan. Uparcie wyrzucany z pamięci. O ludzi, których machina bezlitosnego pięcia się po kolejnych szczeblach kariery, przepuściła przez swoje tryby i wypluła - tu miasto się troszczy. Przeznacza się dla nich tereny w parkach, by mogli rozbić swoje foliowe domy - miasteczka. Gdzie utrzymuje się czystość i porządek, gdzie na zewnątrz pośród ustawionych doniczek z kwiatami, suszy się pranie. Stoją rowery, wiszą parasolki i trafiają się nawet rzeźby. A we wnętrzu namiotów, tu i tam, widać niebieskie światła ekranów telewizorów lub słychać muzykę. Nic tam nie ginie. Bo Japonia to taki kraj, w którym zapomniany w metrze na ławce aparat fotograficzny, odnajdziemy w tym samym miejscu nawet po kilku godzinach. Ludzie, którzy wyłamali się ze ścisłych ram społeczności, lub zostali z niej z różnych powodów wyrzuceni, nazywani są tu "ludźmi bez stałego zamieszkania". Organizowane są dla nich koncerty, festyny, a świeże jedzenie mogą zabierać w specjalnych punktach. Tam bez groźby kary z urzędu skarbowego pozostawiają je kucharze - jedzenie, które w restauracjach nie może leżeć dłużej niż 15 minut po przyrządzeniu. Takie miasteczko możemy zobaczyć na filmie "Hanami - kwiat wiśni". Natomiast gdy bezdomny zapragnie przenieść się w inne miejsce, robi ze swojego całego dobytku pakunek i pozostawia go w oznaczonym miejscu, skąd zostanie zabrany i dostarczony pod nowy "adres zamieszkania".
W Japonii klimat jest ciepły, więc może jest to sposób na polską (pod względem finansowym) emeryturę? Sprawa do przemyślenia :) I nawet blog by można było prowadzić z jednej z rozlicznych kafejek internetowych :]
W parkach znajdziemy również kramiki z bonsai dla pasjonatów :)