O wygodach tureckich PKSów słów kilka.

Obiecałam tu i ówdzie praktyczne informacje na temat naszego tureckiego objazdu. Słowo się rzekło, więc kobyłka, choć chyba we wstępnej fazie grypy, to i tak stać musi u płota. To znaczy u klawiatury.

O turecki autobusach rzecz będzie. Tak troszkę wbrew temu co u nas (bo u nas musiałabym pisać o nieopłacalności połączeń, o coraz bardziej wadliwych pojazdach, o drogach - sami wiecie jakich, o kierowcach równych bogom, patrzącym z pogardą znad kierownicy na lud podróżujący, czyli o niczym ciekawym)




Gdy planuję wyjazd, staram się znaleźć jak najwięcej informacji o danym kraju, między innymi o sposobach podróżowania. Tym razem zbyt wiele ich nie odnalazłam, ale dowiedziałam się o firmie przewozowej z długimi tradycjami jak Kamil Koc, o dworcach autobusowych nazywających się powszechnie otogar. Odnalazłam strony rezerwacji i kupowania biletów online, z których nie skorzystałam, bo nie jestem niestety turecko piśmienna. Przypadkiem odkryłam jeszcze może ze dwie inne firmy. I tak naprawdę nie przypuszczałam co mogę zastać w Turcji. To co zobaczyłam, to czego doświadczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

 Tu firma Pamukkale, obsługująca znacznie więcej kierunków niż Pamukkale i Kusadasi.



Wyobraźcie sobie, że przychodzicie na dworzec autobusowy, a tam nie jeden PKS ale z 20 konkurujących z sobą o pasażera firm. Do wyboru do kolory, na wszelkie możliwe kierunki i trasy. Dojechać możesz wszędzie, i tylko  musisz wybrać z kim dziś pojedziesz. Jeśli nie chcesz przychodzić wcześniej na dworzec, nawet w malutkim miasteczku natrafisz na liczne biura pośredniczące w sprzedaży biletów. Wówczas z takiego biura na dworzec (z reguły na peryferiach miasta) zabierze cię darmowy busik. Nie musisz się troszczyć o nawet najcięższy bagaż, tym zajmie się kierowca busiku lub steward w autokarze. Włoży twoje torby do bagażnika, wyciągnie, zadba o ich bezpieczeństwo.

 Tu perony schładzane w czasie upału takimi natryskami wody , a właściwie mgiełki wodnej. Bardzo skuteczne.



Miejsce siedzące masz już wybrane, zapisane na bilecie, nie musisz się śpieszyć. Jeśli jesteś kobietą i podróżujesz sama, nie musisz się martwić o to , że usiądzie obok ciebie przepocony, woniejący nieprzetrawionym alkoholem, mało sympatyczny współpasażer. Tu samotne kobiety mają miejsca przydzielane tylko obok kobiet. O pasażerów do samego odjazdu troszczy się też obsługa, która sprzedała bilety. Wchodzisz sobie wygodnie z torebką lub innym bagażem podręcznym i zajmujesz swoje miejsce. Przed tobą ekran monitorka, słuchawki. I tu mamy różnice pomiędzy poszczególnymi firmami. Niektóre dodają jednorazowe osłonki na słuchawki z białego materiału, niektóre mają jedynie tak z 10 kanałów telewizji, inne oferują dodatkowo zestaw w miarę nowych filmów kinowych (niestety z tureckim lektorem lub dubbingiem), filmy krajowe, muzykę również krajowa i przeboje ze światowych Top list. Niektóre autokary mają w monitorkach wejścia na usb (można mieć własny filmowo - muzyczny zestaw podróżny) lub pakiet gier dla młodszych i dla starszych. Pamiętam jak moje dziecko się ogromnie zdziwiło, że takie autobusy - cuda istnieją. A jeżeli nic już cię nie zadowoli, zawsze można poobserwować przez kamerkę drogę przed autobusem. 




Ale to nie koniec atrakcji. Gdy autokar rusza, steward spisuje sobie gdzie kto zamierza wysiąść i nie widziałam  by kierowca robił jakiś problem z zatrzymaniem się w dowolnym - oczywiście dozwolonym - miejscu, bardziej dogodnym do wysiadania. Następnie otrzymujemy w dowolnych ilościach do picia wodę mineralną, soki, colę, herbatkę czy kawę, do tego przysługujące każdej osobie ciasteczko, precelki, a nawet lody. Gdy trasa jest dłuższa, autokar zatrzymuje się na dłuższy przystanek przy specjalnym zajeździe, gdzie można skorzystać z toalety czy też zjeść coś na ciepło. Po posiłku w autobusie steward zbierze śmieci i z uśmiechem zapyta czy czegoś nam nie potrzeba. 




Gdy dojedziemy na miejsce, obsługa wyciągnie bagaż i po pokazaniu kwitka lub numerka, odda go nam z uśmiechem, cały i zdrowy. Nie wspomnę już o rozlicznych autostradach, drogach szybkiego ruchu, prostych, szerokich o gładkich nawierzchniach. Żeby nie było, że marudzę zbytnio na to co nasze, rodzime i swojskie. 

Po powrocie, w Opolu na dworcu PKS (czekając 3 godziny na nasz autobus) miałam okazję obserwować stojącego władczo kierowcę i kolejkę pasażerów wkładających potulnie ciężkie torby do bagażnika. Kierowca najwyraźniej niezadowolony pokrzykiwał coś na ludzi. I tak cud, że ten bagażnik otworzył, bo nierzadko odbywa się to zgodnie z regułą - kliencie obsłuż się sam - a jak nie podoba ci się paskudnie brudny bagażnik, to racz się wypchać. 




Uprzedzę od razu, że nie kosztuje to majątku! Przeliczyłam sobie, że na trasie typu Opole - Wrocław za bilet według standardów tureckich zapłaciłabym może więcej z 6 złotych. Co w obliczu komfortu jaki bym otrzymała, uczyniłabym z największą przyjemnością. Dodam, że kupując bilet online, ma się zniżkę nawet do 1/5 ceny normalnego biletu.




Pytanie w takim razie czy my wciąż jesteśmy w Europie, a może jak już, lepiej było by być w Azji, na przykład tej tureckiej? ;)  W każdym bądź razie takiej komunikacji wszystkim i sobie życzę z całego serca :)

Przetestowałyśmy cztery firmy - Kamil Koc, Pamukkale, Nevsehir i Metro. Kamil Koc miał najlepszy program do oglądania i słuchania, Pamukkale z Antalyi do Adany serwowała lody i miała bardzo miłą obsługę, ale wszystkich na głowę pobiła obsługa Metro z Konii do Istambułu. Pozdrawiam ich gorąco :)