"Odwiedziny meczetu Al Husajna to marzenie mojego życia i serca..." Opowieści starego Kairu

... Mówiła Amina do swoich dzieci, wymykając się ukradkiem w tajemnicy przed mężem. Jakże cudowna i bolesna za razem była to wyprawa. 
Dziś żałuję, że nie weszłyśmy do środka, odnaleźć choć namiastkę tego czego szukała Amina... Może byłoby to trudne, bo nie jestem muzułmanką. Choć sacrum można odkryć wszędzie, niezależnie od wyznania, miejsca w którym się znaleźliśmy, szerokości czy długości geograficznej. Wystarczy się otworzyć, zatrzymać na chwilę w skupieniu, pozwolić, by czas płynął wolniej i zgiełk codziennego życia zmienił nurt by nas ominąć... 
Przed meczetem Al Husajna w piątkowe przedpołudnie...


Lubię meczety za ich brak ławek... Za bliskość ziemi, źródła, za naturalność... Zdejmijmy ludziom buty a utracą po części swoją pychę, usiądą obok siebie na dywanach jak brat obok brata... 

 
"Kiedy dotknęła stopą posadzki, ogarnęło ją uczucie niewypowiedzianej błogości i tkliwości, czuła, że jej dusza unosi się jak ptak i szybuje po niebie w religijnym uniesieniu, a żar miłości i wiary napełnił jej oczy łzami. Chłonęła wszystko wokół z upojeniem i zachwytem..."       N. Mahfuz "Opowieści starego Kairu"