Kontynentalny misz-masz czyli rzut oka na Japonię.

Zdaję sobie całkowicie sprawę, że być może, a raczej na pewno, wprowadzę w swoich postach galimatias. Ale tak to już jest, że nie da się w korcu, jakim jest pamięć, poukładać wszystkiego systematycznie. Czyli pisać zgodnie z "dopóki nie skończę wspominać Egiptu, nie zacznę myśleć o Japonii". To niewykonalne. Przynajmniej dla mnie. Tak więc mamy dzień bardziej egipski, w którym tęsknię do słońca nad Saharą i melodii modlitw płynących ze strzelistych minaretów. Lub mamy dzień w którym bardziej mi bliska jest Japonia. Gdy tęsknię za parkami Tokyo i ogrodami w Kamakurze, za wrzaskliwymi koncertami cykad. A w jeszcze inne dni wrócić chciałabym do miasteczek Kornwali lub do hałaśliwego Londynu. Jak w gobelinie przeplatają się barwy, obrazy, zapachy, wrażenia. Taki kulturowy melanż.

Od wczoraj buszujemy z Ines po Japońskiej kinematografii. W nocy genialny "Kikujiro" Takeshi Kitano. Komedia obyczajowa a właściwie film drogi opowiadający o 9 letnim chłopcu, który postanawia odwiedzić swoją mamę a towarzyszy mu w tym sąsiad Kikujiro grany przez Takeshi Kitano. Piękną i optymistyczną muzykę do tego filmu napisał Joe Hisaishi. Gorąco polecam.



Dziś natomiast do śniadania oglądałyśmy "Z pokorą i uniżeniem", film nakręcony na podstawie wybornej autobiograficznej książki Amelie Nothomb. Film i książka opowiada o pracy autorki w japońskim przedsiębiorstwie w Tokio, pokazując z dystansem i humorem różnice w mentalności i kulturze Japońskiej i Europejskiej. Również gorąco polecam, jak również inne książki Amelie.


To co pokazała Amelie przypomniało mi zbulwersowanie znajomego Japończyka, który pracował w amerykańskiej filii japońskiej korporacji. Czym tak był zbulwersowany? Ano tym, że amerykanie przyjmują ludzi do pracy na konkretne, nawet wysokie stanowiska. Jak to możliwe - przecież nikt tak naprawdę ich nie zna i nie wie jak pracują! W Japonii ludzie zaczynają od najniższych stanowisk i powoli pną się w górę po kolejnych szczeblach awansu. Służy to nie tylko sprawdzeniu pracownika ale i jego związaniu z firmą, po przeniesieniu się gdzieś indziej, musiałby znów zaczynać wędrówkę w górę od nowa.
Swoją droga oni chyba nie znają nawet pojęcia mobbingu (co nie oznacza, że go tam nie ma). Ale życie w ciągłym stresie i pod ogromną presją owocuje najwyższą liczbą samobójstw na świecie oraz "straconej dla świata młodzieży" czyli hikikomori (o tym zjawisku może kiedyś indziej).

Tokio 5 nad ranem (gdy wybrałam się na największy targ rybny w Tokio)
 

Dzielnica Ginza nocą - Tokio



  

  

Mój pobyt w Japonii był bardzo krótki. Spędziłam tam 6 sierpniowych dni w 2002 roku. Zbyt krótko, zbyt szybko i zbyt chciwie podeszłam do oglądania. Gdy wróciłam, miałam wrażenie jakby to mi się jedynie przyśniło. Kompletny brak realności. Teraz już wiem, że trzeba było zrezygnować z jakichś "miejsc do zobaczenia" na  rzecz chwili lenistwa, gdzieś w ogrodzie lub w parku, lub powłóczenia się bez celu po tokijskich ulicach. Ale bałam się, że być może to jedyny raz gdy jestem w tym kraju i chciałam jak najwięcej zobaczyć... Kiedyś chciałam stworzyć stronę o moim wyjeździe ale jak zwykle zabrakło czasu i została tylko próbka, która jednak bardzo mi się podoba i jest bliska memu sercu... W drodze