Hiszpania. Kilka słów o tauromachii - w oczekiwaniu na walkę.

Tauromachia - czyli po prostu korrida wywodzi się z wczesnego średniowiecza, gdy czarne byki wyłapywano z dziko żyjących stad w Hiszpanii, by dostarczyć je na turnieje rycerskie odbywające się w okolicznych miastach. Tam zazwyczaj po pokazach sztuki jeździeckiej, śmiałkowie mogli zmierzyć się z bykiem. Początkowo w takich pojedynkach mogli brać udział jedynie szlachetnie urodzeni. Hodowla tych zwierząt do walk zaczęła się dużo później. Sukcesem hodowlanym był byczek - "bravo", dzielny, otwarty, z sercem do walki. Nasz byczek Fernando otrzymałby miano - "manso" i niegdyś poszczuto by go psami. Do czterech lat zwierzęta pasą się i korzystają z uroków życia. Co ciekawe, już wówczas wykazują się charakterem. Każdy z nich ma swój paśnik, nigdy go nie pomyli, i biada jakby któryś inny chciał skorzystać z poczęstunku. Gdy kończą cztery lata mogą już zostać wysłane do walki z początkującymi matadorami. 

Takie właśnie byki i matadorzy wystąpią dzisiaj.

Torreadorzy to pojęcie ogólne. W kolorowych strojach stoją tuż obok nas banderillero. Starsi, doświadczeni, nie raz niespełnieni w roli matadorów. W razie konieczności osłonią matadora swoimi ciałami (patrz film pod postem). Torreadorzy to wiele innych specjalności, bo w korridzie bierze udział cała drużyna, w której nawet młody matador jest szefem. Czyż to nie jest pokusą dla nastoletnich chłopaków? A byk, byk jest jeden. Postacią o której warto wspomnieć jest mozo de espada, taka szara eminencja dbająca nie tylko o szpadę i muletę matadora. To ktoś najbardziej zaufany, kto dba o interesy młodego torrero, nawet jeśli wiąże się to z wręczaniem mniej lub bardziej pękatych kopert dziennikarzom opisującym widowisko. 






Matador również musi efektownie wyglądać. Za punkt honoru stawiają oni występowanie na każdej ważnej arenie w nowym kostiumie. Taki nowy komplecik to koszt od kilkuset dolarów wzwyż, szyty w specjalnym zakładzie krawieckim. Ci ubożsi korzystają z wypożyczanych w domach mody kostiumach, które już nie są potrzebne starszym torreadorom. Dodatkowo matador czyli espada, powinien mieć warkoczyk, może być doczepiany. Ostatnim elementem jest paradna pelerynka, którą przed wejściem na arenę nawzajem pomagali sobie wiązać novillero. Cały ubiór waży około 10 kilogramów. 














Czy matador czuje strach? Oczywiście. Boi się dwóch rzeczy. Porażki w oczach publiczności, tu zjada go trema podobna tej, jaką odczuwają artyści. Publiczność bowiem kocha albo gardzi. Potrafi bałwochwalczo wielbić swojego idola, wynagradzać go na różne sposoby, ale potrafi również wygwizdać, wyśmiać, obrzucić czym popadnie, schodzącego z areny matadora. Jednak większy lęk wzbudza możliwość otrzymania poważnej rany. Matador ranny kilkadziesiąt razy to nie wyjątek. Na arenie zginęło wielu wielkich matadorów, w tym Manolete. Najgorsza jest świadomość, że prędzej czy później rana się przydarzy. Modlić się trzeba jedynie, by nie była śmiertelna. Najczęściej róg wbija się w podbrzusze, brzuch, uda. Tuż obok najważniejszych naczyń krwionośnych. Stąd na zapleczu każdego plaza de toros, znajduje się tuz obok kaplicy, wyposażona salka chirurgiczna.  A aficionado nie trzyma strony ani matadora ani byka - obaj dla niego muszą wypaść wspaniale.

W następnej części - dlaczego korridzie już zawsze będziemy mówić głośno NIE. Czyli jak naprawdę wygląda walka.