Słoniątko do adopcji :)

Marzeniem mojego życia (no, może jednym z) jest Kenia. Na razie nieosiągalna dla mnie ze względów finansowych, choć moje dziecko namawia mnie bym ją pozostawiła w domu na wakacje a za wszystkie pieniądze pojechała sama, bo "ona przecież jeszcze się napodróżuje", a to przecież moje marzenie. No cóż... może przemyślę propozycję i zobaczę co przyniesie mi los... Na lotnisku w Nairobi chyba kiedyś ucałuję ziemię... Pamiętam jak kiedyś znajoma leciała na wędrowanie po Kenii i Tanzanii, czy Ugandzie, już nie pamiętam. Podchodziła do tego z dystansem. A ja jej zazdrościłam, czego ona zrozumieć nie potrafiła. Tłumaczyłam więc. Wyobraź sobie, że jest wspaniały facet, ja go kocham miłością wielką acz platoniczną, a ty tak ot sobie, idziesz z nim do łóżka. Tak, to było takie uczucie :)
Miłość nie minęła (jak to z miłością wielką i prawdziwą bywa), nade mną zdjęcie czerwonej drogi przecinającej busz, z rozłożystymi jak parasole akacjami i dziećmi biegnącymi w niebieskich mundurkach. A gdy tylko mam możliwość pooglądać film związany z tym rejonem Afryki to mam wielką frajdę. I tak też było, gdy znalazłam film Kobieta na krańcu świata - Kenia Może ktoś z Was oglądał, a jeśli nie, to gorąco polecam.

Martyna odwiedza w nim schronisko dla malutkich słoniątek i nie tylko. Są to sierotki, które z różnych przyczyn straciły rodziców (kłusownicy, susza). A że słonik musi być z rodzicami mniej więcej lat 15 nie miały by szans na przeżycie. Nie muszę pisać, że populacja tych zwierząt kurczy się z roku na rok, a są to zwierzęta jak najbardziej warte ocalenia (jak zresztą wszystkie inne). Starsza pani, Daphne Sheldrik prowadzi fundację i schronisko dla takich osieroconych maluszków w Kenii.





Opracowała specjalną recepturę mleka, system opieki nad słoniątkami. Są jak dzieci, delikatne, wrażliwe, uczuciowe. Umierają ze smutku, trzeba je chronić przed zimnem, słońcem, bawić się z nimi, a nawet spać z nimi. Zresztą pooglądajcie film.


Jest tam też pewien zwariowany malutki nosorożec :)
Zdjęcia poniżej są linkami do artykułów o sierocińcu i stron z których zostały zapożyczone. Znajdziecie tam jeszcze więcej świetnych zdjęć.





Słoniątko można zaadoptować wpłacając 50 dolarów rocznie. Można wybrać konkretną sierotkę. W zamian otrzymuje się certyfikat i zdjęcia przybranego malucha, mapę interaktywną, z miejscem gdzie został odnaleziony, co miesiąc informacje o naszym podopiecznym, co miesiąc akwarelkę Angeli Sheldrick (do wydruku).
 Strona sierocińca:

Sheldrick Wildlife Trust

Informacje o adopcji słoniątek i nie tylko:

Sheldrick Wildlife Trust

“Every person that buys ivory has killed an elephant and its dependent young
and has caused immeasurable sorrow and suffering to many others.”

Dr Dame Daphne Sheldrick MBE, MBS


 Źródło fotografii: Internet