"Siedziała tak z przymkniętymi oczyma, wyobrażając sobie, że znajduje się w Krainie Czarów, choć wiedziała, że wystarczyłoby otworzyć oczy, aby wszystko stało się na powrót zwykłe i codzienne..."
Odnalazłam Krainę Czarów, podążyłam za królikiem, a ten pokazał mi gdzie mieszkała mała Alicja, zakątki pełne czarów, które polubiły się z wzajemnością z Czasem. Błądziłam uliczkami, przysiadałam na ławeczkach okrytych aksamitnym cieniem, pozostawiając słońcu jedynie stopy...
"Mój Boże, jakie wszystko jest dzisiaj dziwne. A wczoraj jeszcze żyło się zupełnie normalnie. Czy aby nocą nie zmieniono mnie w kogoś innego? Bo, prawdę mówiąc, czuję się jakoś inaczej..."
Wprawdzie nie mam tu króliczej norki, ani zresztą żadnej innej, ale zapraszam was przez magiczną furtkę. Za nią będzie inny świat, inny czas...
Tą aleją lubił spacerować Tolkien...
Spotkaliście Alicję? Nie? To pokażę wam jak wygląda.
Przedstawiam Wam Alice Pleasance Liddell, córeczkę dziekana kościoła Christ Church w Oxford. Pewnego przepięknego i słonecznego dnia (4 lipca 1862 roku) na wycieczce poza miasto, dziesięcioletnia dziewczynka poprosiła wielebnego Charles Dodgson (jego pseudonimem stał się Caroll Lewis) o jakąś historyjkę. Dogson, który bardzo lubił dzieci, ale również kochał filozofię, matematykę, logikę, opowiedział barwną i pełną przygód historię małej Alicji w świecie z pogranicza jawy i snu. To opowiadanie tak się spodobało prawdziwej Alicji, że poprosiła pastora o spisanie jej.
4 lipca 1865 roku, trzy lata po wycieczce z Alicją, została wydana pierwsza książka "Alice's Adventures in Wonderland". Wkrótce potem ukazała się druga część przygód Alicji "Through the Looking-Glass". Samego siebie Dogson przedstawił w książce jako ptaka Dodo. Pod postaciami i zwierzętami również poukrywał wiele osób z jego otoczenia, oraz wykładowców w Christ Church College. Utalentowany pisarz zaproponował zabawę nie tylko dzieciom, zaproponował ją również dorosłym, by w drodze do odszukania swojego wewnętrznego dziecka, nauczenia się spoglądania na świat właśnie jego oczami, odkryli również, że zarówno Kraina Czarów, jak i świat po Drugiej Stronie Lustra w takiej samej mierze należą do logików i filozofów, jak do rodziców i dzieci.
Tu właśnie mieszkała Alicja.
Wielu innych WIELKICH również czerpało tu ze źródełka wiedzy...
W uliczce "logicznej" możemy natknąć się na kota o niegasnącym uśmiechu, kota z Cheshire. "- A skąd wiesz, że ty jesteś obłąkany? [zapytała Alicja] Po pierwsze - odpowiedział Kot - pies nie jest obłąkany. Zgadzasz się z tym? - Chyba tak - odpowiedziała Alicja. - No, więc widzisz - ciągnął Kot - że pies warczy, jak się rozgniewa, a kiedy jest zadowolony - macha ogonem. Otóż ja normalnie warczę, kiedy jestem zadowolony, a macham ogonem, jak się rozgniewam. I dlatego jestem wariat."
Czy Alicja spotkała Harrego Pottera? Kto wie? Wszak na pewno nie raz jadła posiłek w Great Hall, do którego wiodły wspaniałe schody. "Otworzyła szerzej drzwi. Sala wejściowa była tak wielka, że zmieściłby się w niej cały dom Dursleyów. Płonące pochodnie oświetlały kamienne ściany (...), sklepienie ginęło w mroku, a wspaniałe marmurowe schody wiodły na piętro." Harry Potter i kamień filozoficzny.
Oxford to naprawdę miejsce zaczarowane, tu nawet notatki z wykładów można robić w różnych, dziwnych miejscach.
P.S.
Alicja po tej stronie lustra...
Nasze władze gminne, wycofały się dziś ze swojego pomysłu (poprzedni post), ulegając sile perswazja ogromnego tłumu ludzi i mediów dziś zebranych. Ciekawe czy ciąg dalszy nastąpi.