Kreatywność i bratki

Miała być Sahara i galeria Badra. Będzie jutro. Dziś o kreatywności i bratkach. Do swojego "awansu zawodowego" na nauczyciela dyplomowanego, zaplanowałam sobie krótki wykład szkoleniowy dla grona pedagogicznego. Wymyśliłam sobie Kreatywność. Myślę, że bardzo jej potrzeba nie tylko uczniom, ale i nam wszystkim. Bo gdy dorastamy, zapominamy o dziecku mieszkającym w nas, o jego radości tworzenia, otwartości widzenia tego co wokół, ciekawości najnaturalniejszej w świecie. A szkoda. Czasem wręcz człowiek, który cieszy się życiem, zauważa piękno nawet w rzeczach drobnych, uważany jest za dziwaka. A jak chcemy kreować swój byt, swoją rzeczywistość, gdy nasze marzenia powolutku murszeją, umierają? Albo stają się rachityczne, przykrojone na miarę naszych możliwości, jak zbyt ciasna kamizelka, uszyta przez kiepską krawcową. Myślę, że ważnym jest nauczenie się od dziecka bycia taką "krawcową z rozmachem". Marzenia nie kosztują, jeść nie wołają, pozwólmy im rosnąć, stwarzajmy je, niech się rozbucha nasza kreatywność. A co do szkoły, znalazłam świetną wypowiedź - posłuchajcie :)





I jeszcze dzisiejsze bratki, balkonowe. Nie zmuszały do wychodzenia na ulewę. Może nie są zbyt twórcze (zdjęcia), raczej pokazują ich piękno(bratków). Ale to po prostu radość fotografowania nowym aparatem. I chęć zwrócenia uwagi na aksamitny, malarski drobiazg.









I inne kwiaty, czasami przekorne :)




I deszczowy, zamglony zmierzch, może niezbyt piękny, ale dla mnie mający urok zamknięty w jego zwyczajności.