Po długiej przerwie powracamy na pustynię, by kontynuować naszą wędrówkę. Choć wędrowaniem jest każda nasza chwila, nie tylko ta, spędzona na odległych kontynentach.
Kolejny dzień, inny skrawek Sahary, inny poranek, inne barwy. I jak zwykle podczas gdy wszyscy śpią, ja plączę się wokół z aparatem. Lubię poranki, bo słońce jeszcze jest nisko i ukrywa się za skałkami. Jest w miarę chłodno.
Po śniadaniu jedziemy do miasteczka, do warsztatu, gdzie czeka na nas dostarczone nowe koło zapasowe. Bez niego nie moglibyśmy ruszyć dalej na pustynię.
Farafra to najmniejsza z oaz znajdujących się w zachodnim Egipcie. Zamieszkują ją przeważnie Beduini.
W Farafra koniecznie chcemy zobaczyć galerię tutejszego artysty. Badr Abd El Moghny ma 52 lata i jest utalentowanym jest samoukiem. Chciałby zatrzymać czas w oazie, chciałby powrotu do korzeni. Wybudował ten dom - galerię - twierdzę własnoręcznie, z dostępnych na miejscu, naturalnych materiałów i wciąż ją dekoruje. Wystawiał swoje prace nie tylko w Egipcie, ale również w Europie. Jest często w rozjazdach, ale nie wyobraża sobie życia w innym miejscu niż na skraju Sahary. Maluje, rzeźbi, tworzy obrazy z "piasku" i z wszelkich "tworzyw" jakie daje pustynia. Po raz pierwszy widziałam tak wiele naturalnych odcieni piasku. Na podwórzu jego galerii stały wypełnione nim po brzegi duże, gliniane garnce. Badr przedstawia codzienne życie mieszkańców oazy, ich problemy, radości, smutki, czasem sceny dramatyczne, losy człowieka zniewolonego, uwikłanego w sprawy zdające się go przerastać. Wówczas niektóre jego dzieła przypominają Guernicę Picassa. Czasem zafascynowany pięknem pustyni, miłością, macierzyństwem, skupia się na bardziej kobiecych pierwiastkach istnienia. Tworzone przez niego postacie kobiet stają się symbolem obfitości i dobrobytu. Genialnie uchwycone są twarze ludzi i pełne wyrazu ręce.
Znalazłam króciutki filmik z Badrem - jeśli mielibyście ochotę pooglądać.